Fredd Fredd
310
BLOG

I że cię nie opuszczę przez 30 lat, tak mi dopomóż bank!

Fredd Fredd Gospodarka Obserwuj notkę 6

Dzięki zajmowaniu się upadłością konsumencką dość dobrze poznałem rynek kredytów bankowych, praktyki i sztuczki banków, to na ile kto mógł liczyć idąc do banku. Tyle, że moja wiedza ma charakter raczej historyczny, bo między wzięciem kredytu, a popadnięciem w spiralę długów mija zwykle kilka lat. Przyznam, że tego co dzieje się z kredytami hipotecznymi obecnie nie śledziłem zbyt dokładnie ograniczając się do lektury bloga "W domach z betonu".

Dzisiejszy artykuł (sponsorowany, jednak mam wrażenie oddający dosyć dobrze sytuację) po prostu zjeżył mi włosy na głowie. Okazuje się, że niezadłużona trzyosobowa rodzina z  dochodem 5 tys. zł netto może pożyczyć niemal pół miliona złotych w formie 30-letniego kredytu hipotecznego, bo zdaniem banków ma właśnie taką "zdolność kredytową". Ten cud, przy którym blednie cud w Kanie Galilejskiej wynika z poziomu stóp procentowych. Stopy niskie, raty niskie to można pożyczyć i pół bańki. Autor artykułu wskazuje na zagrożenie wzrostem stóp procentowych, nawet prezentuje wyliczenia co się stanie, gdy WIBORimage dalej będzie rósł... do 2%, do 5%.

Moje pierwsze myśli były mniej więcej takie: czy jest na sali lekarz, jaką sieczkę trzeba mieć w głowie, żeby pożyczyć pół bańki na mieszkanie przy dochodach 5.000 zł na trzy osoby i kiedy do cholery ktoś tych banksterów pozamyka? Twierdzenie, że " zdolność kredytowaimage " to zdolność do bieżącej obsługi kredytu przy rekordowo niskich stopach procentowych to naprawdę kryminał. Przeanalizujmy jakie pułapki czekają na takiego nieostrożnego kredytobiorcę. Podzielmy je na te dotyczące jego sytuacji osobistej i o charakterze ogólnym.

Dziś trzyosobowa rodzina (jak rozumiem skoro kredytimage ma być na 30 lat to oboje małżonkowie mają ok. 30 lat i kilkuletnie dziecko) dysponuje 5.000 netto. Niby nie jest to mało, ale dziecko rośnie, pójdzie do szkoły, jeżeli to szkołaimage prywatna to kilkaset złotych minimum co miesiąc trzeba będzie zapłacić. Rodziny mają ciekawą tendencję do powiększania się, 5.000 zł na trzy osoby to całkiem przyzwoicie, na cztery minus rata kredytu już nie. Dwójka dzieci w szkole przy takich dochodach i kredycie to juz raczej nie szkoła prywatna. Do tego ludzie chorują - na raka złośliwego zachoruje statystycznie co roku 140 tys. kobiet i mężczyzn, czyli co roku statystycznie taki kredytobiorca ma 1 do 250 szansę na "wylosowanie". Jak uwzględnimy, wiek i fakt, że dzieci rzadziej chorują to jeszcze większą. Rak niemal zawsze, przynajmniej czasowo, eliminuje z rynku pracy, a nierzadko eliminuje również rzekłbym ostatecznie i nieodwracalnie. Wreszcie tytułowy rozwód, w Europie Zachodniej co drugie małżeństwo kończy się rozwodem, u nas na razie mniej, ale trend jest widoczny. Liczba rozwodów zwiększała się systematycznie od około 40 tysięcy w pierwszej połowie lat 90-tych, do 49 tys. w 2003r. W latach 2004-2006 nastąpił jej gwałtowny wzrost do 72 tysięcy. Kolejne lata przyniosły chwilowy spadek do 65 tys. orzeczeń (kryzys i wpływ kredytów hipotecznych IMHO). Dobrze jak można spłacić kredyt ze sprzedaży mieszkania i się rozejść, gorzej jak mieszkanie jest warte mniej niż w chwili zakupu.    

Załóżmy jednak, że masz kredytobiorca jest życiowym szczęściarzem, ominęły go wszystkie wyżej wymienione perturbacje. Pozostaje mu jeszcze, niczym gigantyczny słoń w salonie, którego wszyscy udają, że nie widzą, ryzyko stopy procentowej. Nie jakieś tam śmieszne ruchy do 2 czy 5%, ale np. do 20% (wtedy rata takiego modelowego kredytu pochłonie całość miesięcznych dochodów rodziny). Niemożliwe? No to popatrzmy, co musiała ze stopami zrobić Rosja, kraj z gigantycznymi rezerwami walutowymi i z minimalnym zadłużeniem zagranicznym, mający nadwyżkę w handlu zagranicznym (a więc dokładnie odwrotnie niż Polska)

I że cię nie opuszczę przez 30 lat, tak mi dopomóż bank!

Przypomnę, że mówimy o horyzoncie czasowym trzech dekad. Dwie dekady temu stopa procentowa w takiej Kanadzie wynosiła 16%, więc ktoś mówiący, że kraj zadłużony za granicą na niemal 300 mld Euro nie będzie ratował swojej walutyimage drastycznie podnosząc stopy procentowe nie zasługuje na poważną polemikę.

Czy bankiimage tego nie wiedzą, nie zatrudniają statystyków, nie tworzą modeli matematycznych dla różnych wariantów rozwoju sytuacji? Wiedzą, zatrudniają i tworzą, tylko wyniki mają w najgłębszym poważaniu. Po pierwsze, premie za wyniki napędzane wysokimi marżami, prowizjami i opłatami dodatkowymi (na razie kredytobiorcy tego nie odczuwają, bo rata niska) wypłaca się tu i teraz, a co jeden z drugim banksterem będą robić za kilka lat, któż to wie. Pewnie pozamieniają się stołkami i oczywiście potępią nieostrożne praktyki poprzedników. Po wtóre, liczą, że na tradycyjne w sektorze bankowym uspołecznienie straty, NBP nie będzie miał wyjścia i wykupi złe długi, pożyczy pieniądze i jakoś to będzie.

Może jednak to jakaś kompletna nisza, kredytyimage na stukrotność miesięcznych dochodów. Oj chyba nie, sięgnijmy do danych raportu AMRON-SARFiN 1/2015. w I kwartale 2015 r. udzielono 42 tys. kredytów na łączną kwotę ok. 9 mld zł, o daje przeciętnie nieco ponad 200 tys. zł. Ze statystyką jest jak wiadomo tak, że ja i mój pies statystycznie mamy trzy nogi. Dochód taki jak modelowej rodziny (5k/3osoby) osiąga mniejszość gospodarstw w Polsce, do tego mają inne zobowiązania, pojawił się wymóg 10% wkładu własnego.     

Tak czy inaczej, stwierdzam, że większość kredytobiorców zaciągających obecne kredyt hipoteczny jest prowadzonych jak te barany na postronku na rzeź. Kupują mieszkanie, które z przyczyn demograficznych nie ma szansy realnie zyskać na wartości przez co najmniej 10-15 lat, przy rekordowo niskich stopach, które po prostu MUSZĄ wzrosnąć do tego jakakolwiek niespodziewana (ale statystycznie prawdopodobna) katastrofa życiowa sprawi, że wylądują na bruku. Państwo zaś istnieje tylko teoretycznie i się spokojnie przygląda jak kolejne lobby i sitwy doją Irokezów, tylko czy tak trudno przestać być Irokezem i zacząć myśleć? Tu nie potrzeba doktoratu z ekonomii, trochę znajomości historii, elementarna matematyka na poziomie gimnazjum i troszkę własnego pomyślunku.

Zaraz usłyszę, no to jakże to tak, z rodzicami do końca życia, na wynajętym do emerytury. Tak się nie da. Pogadamy złotówkowi Irokezi jak odwiedzi was Najlepszy Przyjaciel Rodziny (ten, którego poznaje się w biedzie).   

http://biznes.interia.pl/finanse-osobiste/news/kredyty-zaczynaja-drozec,2131185,4141

tradycyjnie zapraszam na mój blog:

http://upadlosckonsumencka--pk.blog.pl/

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka