Fredd Fredd
3221
BLOG

Dwaj przyjaciele z boiska: Kukiz ze Schetyną dożynają Gajowego.

Fredd Fredd Polityka Obserwuj notkę 37

Mimo, że pozornie teza wydaje się nieco ekstrawagnacka, według zasady cui bono i tego co zobaczyłem wczoraj nie mam wątpliwości - wyrok na Gajowego zapadł. Obaj mają bardzo konkretny interes w pozbyciu się zgranej karty, oczywiście każdy z innego powodu.

Zanim zajmiemy się motywami zobaczmy co stało się wczoraj. W akcie absolutnej desperacji otoczenie Komorowskiego (bo on sam chyba ciągle nie rozumie co się dzieje) podjęło próbę wygrania wyborów poprzez sięgnięcie do elektoratu Kukiza. Rozpaczliwe deklaracje o rozpisaniu referendum spotkały się natychmiast ze zdecydowana kontrą Kukiza. Potraktował na urzędującego Prezydenta jak bęben, w który należy walić, zarzucając mu hipokryzję w kwestii JOWów i zapowiadając publikacje apeli kierowanych do Komorowskiego.

Uderzył więc nie tylko mocno, ale i celnie grzebiąc nadzieję sztabu na grę JOWami. tyle, że mógłby sobie wypisywać te swoje facecje, a pies z kulawa noga by się nie zainteresował, gdyby ktoś temu psu z kulawa nogą i reszcie mediów nie powiedział, że trzeba Kukiza "rezonować". Kto ma dostęp do "wajchy"? Odpowiedźcie sobie, sami.

Teraz łopatologia, dlaczego powstanie koalicji odnowiona PO - Kukiz wymaga wysłania Bronka na zasłużoną, resortowa emeryturę. Kukiz chcąc wywalczyć pozycję równorzędnego dla ewentualnego koalicjanta musi osłabić zarówno PO jak i PiS, ale we właściwej kolejności. Na razie musi osłabiać głównie PO, bo to ona sprawuje władze niemal absolutną, ma w swoich rękach wszystkie ośrodki władzy. Dopiero po przycięciu PO przyjdzie czas na ogłoszenie, że "PIS to element porządku okragłostołowego i też trzeba go odsunąć".

Grzesiu "zniszczę cię" działa w myśl zasady lepiej być pierwszym na prowincji niż drugim w Rzymie. Woli stanąć na czele mniejszej partii, niż być równorzędnym partnerem dla Komorowskiego w partii większej. Zresztą mają na Kukiza pewnie takie kompromaty, że to nie robi różnicy. Komorowski z bezpiecznego pałacu mógłby wziąć w obronę niedobitki spółdzielni i tuskoidów, a tym Grzesiu zgotował już taki los, że ruski miesiąc popamiętają. Muszą wiedzieć, że nie mają znikąd ratunku, tylko całowanie Grzesia tam, gdzie nie da się założyć pierścienia.

Jest też inny powód, Konstytucja RP wymusza konflikt prezydenta z premierem. Nawet jak są z jednej partii jak Miller z Kwaśniewskim. Z tej perspektywy Duda jest dla Schetyny mniejszym złem, gotowym uzasadnieniem dlaczego się nie udaje. Kukiz też będzie mógł tłumaczyć, że gdyby nie Duda to dawno byłyby JOWy.

Jeżeli Tusk myśli o ratowaniu za 5 lat na białym koniu Polski i PO, to też nie chce reelekcji Komorowskiego. Tym bardziej, że wiejscy patroni Komorowskiego najpierw w 2010 r. wysiudali go spod żyrandola, a w 2014 r. zamknęli w złotej, ale jednak klatce w Brukseli.

Bul się już nikomu nie opłaca i nie jest nikomu potrzebny. Cała nadzieja, że "układ" rozpoczął zabawę granatami i kto wie, może jak w 2005 r. któryś z nich wybuchnie nie tam gdzie trzeba. Zobaczymy na ile sterowalny jest Kukiz, na Leppera też były niegorsze kompromaty, a potrafił zerwać się ze smyczy (za co ostatecznie zapłacił życiem). Na razie popcorn w dłoń, dorzynanie Bula będzie niezłym widowiskiem, bo to zwierz gruby i ubić go nie będzie tak łatwo. Ale dadzą radę.                   

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka