Fredd Fredd
282
BLOG

Z tego samego powodu rolnik stracił ciągnik, a Stanisław Warzecki życie.

Fredd Fredd Gospodarka Obserwuj notkę 0

Pozornie paralela może się wydawać odległa, ale postaram się udowodnić, że przyczyną były niedobory mięsa w latach 60 - tych. Nie wierzycie, to posłuchajcie...

Na początek przypomnienie kim był Stanisław Wawrzecki i dlaczego umarł (za wikipedią): aresztowany 18 kwietnia 1964 na warszawskim lotnisku Okęcie, gdy wracał z grupą handlowców z podróży służbowej z Bukaresztu. W procesie przyznał się, że przyjmował łapówki od kierowników sklepów mięsnych (w sumie ok. 3,5 mln ówczesnych złotych). Ponieważ proces toczył się w trybie doraźnym (co było wówczas niezgodne z konstytucją), za czyn ten, zagrożony karą do 5 lat więzienia, można było wymierzyć karę nadzwyczajnie zaostrzoną, a od wyroku nie przysługiwała możliwość odwołania się do sądu II instancji. Przewodniczący składu sędzia Roman Kryże skazał go (zgodnie z żądaniem prokuratora) na karę śmierci. Wyrok ogłoszono 2 lutego 1965. W piśmie z dnia 18 marca 1965 Rada Państwa nie skorzystała z prawa łaski. Wyrok wykonano 19 marca 1965 przez powieszenie w mokotowskim więzieniu przy ulicy Rakowieckiej 37 w Warszawie.

Można dodać, że Wawrzecki do końca zachowywał spokój spodziewając się ułaskawienia (miał prominentnych protektorów), dopiero pod szubienica zrozumiał, że został poświęcony na osobiste polecenie Gomułki i według kata nie był w stanie zapalić ostatniego w życiu papierosa.

Dla porządku przypomnijmy: w asyście policji komornikimage zabrał, a następnie zlicytował ciągnik wart 100 tys. zł. Okazało się jednak, że maszyna należy nie do rolnika, który jest dłużnikiem, a do jego sąsiada.  

II Wojna Światowa doprowadziła do zmniejszenia populacji Polaków o ok. 1/3 z 30 milionów do 20. Ocalali z kataklizmu próbowali ułożyć sobie życieimage na nowo, czego wynikiem był powojenny wyż demograficzny. W cywilizowanych krajach wyż demograficzny to dobrodziejstwo, a u nas zawsze przekleństwo. W latach 60 - tych pokolenie powojennego wyżu demograficznego osiągnęło wiek nastoletni, a każdy kto ma dziecko w wieku lat kilkunastu wie ile taki delikwent je.

Już po wojnie występowały problemy z zaopatrzeniem w żywność, próby kolektywizacji w połączeniu z przymusowymi dostawami rozłożyły skutecznie wydajność rolnictwa. W dniu 23 lipca 1951 roku, prezydent  i pierwszy sekretarz PZPR w jednej osobie Bolesław Bierut, zaakceptował wprowadzenie obowiązkowych dostaw zboża dla państwa. W 1954 roku obowiązkowe dostawy zostały rozszerzone na mięso, mleko i ziemniaki. Zdecydowano się też na rekwizycje żywności przy udziale wojska od chłopów, którzy wydawali się oporni na odcinku współpracy z komunistami w kwestii wyżywienia narodu. Zobaczmy, każdy rolnik był zobowiązany dostarczyć równocześnie określoną ilość ziemniaków, mleka, zboża i mięsa. Niezależnie od klasy gleby i warunków klimatycznych, zapomnijmy o jakiejkolwiek specjalizacji, ma być wszystko, trzeba trzymać krowinę, kilka świnek, siać zboże i sadzić ziemniaki, a jak nie to wojsko otaczało wieś i niczym za okupacji dokonywało rekwizycji.  

Gomułkowskiej "odwilży" nie dało się pogodzić z rekwizycjami, ale z drugiej strony trzeba było naród wyżywić na poziomie biologicznego minimum przynajmniej. Z jednej strony postanowiono wskazać winnych i w 1964 r. aresztowano Stanisława Wawrzeckiego, a w kolejnym roku go powieszono, a z drugiej strony 17 listopada 1964 r. uchwalono nowy kodeks postępowania cywilnego.

Nowy kodeks wyposażył "zielonych" w potężne uprawnienia, do walki z chłopstwem właśnie. Pamiętam z dzieciństwa, z wakacji u babci na wsi, że największy strach na wsiach wywoływała ewentualna wizyta "zielonego". Z ustroju słusznie minionym komornikimage sądowy chodził w mundurze, zielonym właśnie i dlatego mówiło się o nim jako o "zielonym". Ponieważ w owym czasie krowy, konie i świnie nie miały unijnych paszportów powstała kwestia własności danego bydlęcia. Władza ludowa nie lubiła dzielić włosa na czworo, skoro niedaleko miejsca zamieszkania rolnika pasie się krowa to przynajmniej rolnik nią "włada", bo może ją przepędzić jak wejdzie w szkodę. Wpisano do nowego kodeksu postępowania cywilnego, że "zielony" może zająć i sprzedać po 3 dniach każdą krowę, świnie, konia jakim rolnik włada.

Gomułka dawno nie żyje, Gierek i Jaruzel takoż, a banksterzy odkryli, ze na podstawie prawa pozwalającego zarekwirować rolnikowi w latach 60 - tych krowę, można ukraść sąsiadowi dłużnika ciągnik, albo samochód teściowej dłużnika. Tak jak tu:

komornikimagezabrał auto mężczyźnie, który nie miał żadnych długów, a następnie je sprzedał. Auto było warte 25 tys. zł, a komornikimage sprzedał je za 3,2 tys. Sprawę prowadził ten sam asesor, który jest odpowiedzialny za zlicytowanie ciągnika odebranego od rolnika spod Mławy - podaje "Gazeta Wyborcza". Był arogancki. Nie dał dojść do słowa. Potraktował mnie jak przestępcę. Informowałem go, że auto nie jest moje - powiedział zadłużony kolega właściciela samochodu, Radosława Turlejskiego. Auto pożyczył, a komornikimage odebrał je od niego.     

http://www.wprost.pl/ar/490592/Komornik-zajal-naleznosc-kolejnego-niewinnego-Sprzedal-samochod/

Były mąż nie wymeldował się po tym jak uciekł do UK przed komornikiem, nie ważne, jest zameldowany to włada. "Zielony" wyniesie telewizor, albo przynajmniej słoiki, ukradnie samochód teściowej, wszystko oczywiście zgodnie z prawem. Zobaczcie zdziwienie asesora, który sprzedał ciągnik rolnika. Zrobił to co robił wielokrotnie i robią codziennie jego koledzy po fachu, a nagle postawiono mu zarzuty i wydalono z zawodu.  Po latach dostatniego życia nagle zmywak albo kasa w Biedronce. Why?

Czas na podsumowanie, w jakim kraju żyjemy, że gomółkowkie prawo nadal obowiazuje. Nadal można rekwirować mienie sąsiadów dłużnika. 25 lat po rzekomym "odzyskaniu wolności". Zielony juz nie nosi zielonego munduru, ale nadal może z asyście Milicji Obywatelskiej rozkułaczyć kogo chce. A to Polska właśnie, taka jej mać!  

tradycyjnie zapraszam na mój blog:

http://upadlosckonsumencka--pk.blog.pl/

Fredd
O mnie Fredd

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Gospodarka